Etykiety

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Kula rozpaczy cz 1


Kula rozpaczy cz 1

Kampanię tą prowadziłem z 2 drużynami i ciągnęła się u obydwu kilka sesji. Zacznę najpierw od spotkań z moimi przyjaciółmi, ponieważ razem z nimi zaprojektowałem świat, w którym się znajdowaliśmy.
Obydwie rozgrywki były przeprowadzone w systemie zaprojektowanym przeze mnie i moich znajomych
Drużyna:
Mortor – Ta sama postać, który w bierze udział w „Wielkim turnieju”. Pozwolę sobie przekopiować notkę, o lekko głupkowatym Nalanarze (jest to stworzony przez nas podgatunek, rasy z uniwersum „The Elder Scrolls”, khajiita, która jest formą humanoidalnej pumy) nożowniku. Jest on młodym kotem o złotych oczach i mimo czarnej sierści posiada białą plamkę pod pachą.
Ragnar – Krasnolud o pięknych piwnych oczach, który w wolnych chwilach uwielbiał torturować ludzi. Skórowanie od dzieciństwa wychodziło mu najlepiej, dlatego aurę obłędu tej postaci wyczuwał każdy, kto znajdował się obok niego. Posiadał możliwość rozwijania swojego hobby. Ojciec, który sam zrobił z niego potwora teraz nie żyje. Jego własny syn połamał go kołem w lochu.
Toomir van der Vald - Krasnolud, pochodzący z królewskiego rodu. Jego rodzina została zamordowana w serii przewrotów i buntów politycznych. Młodzieniec na własne oczy widział śmierć bliskich. Zdołał jednak uciec z pałacu. Lata młodości spędził w gildii złodziejskiej. Po upadku organizacji wyruszył w świat w poszukiwaniu przygód
Lambert – Halvir (rasa stworzona przez ludzi. Mają służyć za idealnych łowców czarownic i zabójców, wykorzystywanych przez bogate strefy do swoich celów, pochodzi z uniwersum RPG, którego tworzymy. W następnych przygodach opisy takie jak ten, czy opis Mortora się już nie pojawią, za to wkrótce pojawi się lista ras, i rodzaj mechaniki, której używamy.) Lambert nigdy nie potrafił używać łuku, zawsze wolał walki w zwarciu. Gdy dorastał, był świadkiem śmierci swojego mentora. Egbert, mistrz miecza, został otruty podczas wieczerzy. Lambert znienawidził cały świat za śmierć swojego przyjaciela i poprzysiągł zemstę.

Zaczynamy J

Bohaterowie zatrzymali się w małej miejscowości, w której karczma była jednym z kilkunastu budynków. Siedząc przy stole pili piwo i zagryzali je tutejszym przysmakiem, gulaszem z jeży.
Karczmarz wpatrywał się w Ragnara i w jego ogromny topór leżący obok na ławie. W końcu podszedł i poprosił ich o wyjście na zaplecze. Kompania popatrzyła dziwnie na właściciela szynkwasu, jednak nie protestowała. Gdy wychodzili z pomieszczenia, karczmarz skiną głową do kelnerki, która natychmiastowo stanęła za ladą. Ben, bo tak nazywał się niski i łysy jego mość, poprosił grupę śmiałków o pomoc. Opowiedział, o tutejszej wiedźmie, która wspomaga ludziom z wioski, jak i o łowcach czarownic, którzy kręcili się po wiosce. Zadanie było proste, pozbyć się nieproszonych gości. Toomir skiną głową na znak zgody. Karczmarz otworzył klapę, która prowadziła głęboko w podziemia. Drużyna błąkała się po ciemnych korytarzach.  Jednak po chwili ujrzeli blask ogniska. Nad paleniskiem stałą młoda kobieta o czarnych włosach. Wrzucała jakieś składniki do kotła nucąc nieznaną melodię. Mortor, mimo iż poruszał się bezszelestnie robił duży hałas swoim bezużytecznym gadaniem. Po rozmowie z czarnowłosą pięknością, herosi otrzymali kilka informacji na temat zakonu złotej kuli, który zajmował się zabijaniem czarodziei, wiedźm i innych, a w dalszych planach szykował usunięcie z kontynenty ras innych niż ludzka. Kompania wyszła tunelem prowadzącym za las, nie daleko wioski. Wrócili do miejscowości, po czym starali się namierzyć przeciwników.  Bohaterowie zapytali ludzi, którzy chętnie udzielili im odpowiedzi. Łowcy czarownic, zajęli jeden z tutejszych domów. Ruszyli na wskazane miejsce, po czym rozdzielili się. Mortor i Lambert postanowili wejść, na małą zabudowę, która znajdowała się obok. Zajrzeli do środka. W pomieszczeniu było 2 odzianych w kolczugi mężczyzn, na plecach mieli czarny skóry, na którym widniał symbol złotej kuli.

W tym czasie Toomir i Ragnar spróbowali po cichu wejść od frontu. Drzwi nie były zamknięte na klucz, jednak mocno skrzypiały podczas otwierania. Krasnoludy usłyszały szczęk wydobywającego się oręża i zbieganie po schodach. Przeciwnicy zatrzymali się w połowie schodów. Jeden był uzbrojony w kuszę, a drugi w długi miecz. Nalanar, wykorzystał okazję, aby niepostrzeżenie dostać się do budynku. Wślizgną się do środka i zaczął dokładną obserwację. Na dole zaś Ragnar krzyczał do Łowców czarownic. Skłamał na temat liczebności jego kompanów oraz ich uzbrojenia. Ludzie byli zmieszani, mężczyzna z mieczem pobiegł na górę do okna. Jednak Mortor w odpowiednim momencie usłyszał stukot obcasów o schody. Ukrył się, a gdy wróg pokazał się, khajiit poderżną przeciwnikowi gardło. Ragnar nie wytrzymał, ruszył szybkim krokiem na przeciwnika. Jednak Toomir był szybszy. Kusznik nie zdążył zareagować. Mężczyzna trafiony kilkoma nożami, osunął się na schody. Przeżył, oczywistym było to, że Ragnar zechce wyciągnąć z niego kilka informacji. Bohaterowie położyli ciała na piętrze obok łóżka. Nie minęło kilka chwil, a jedna z osób lezących na łożu, zaczęła panicznie krzyczeć. Krasnolud zakneblował delikwenta. Wielki ból, który odczuwał łowca czarownic i skórowanie na żywca przez Ragnara, pozwoliły uzyskać wiedzę o kolejnych zakonnikach. Po torturach dobrze zbudowany mężczyzna przestał dychać. Mortor stwierdził, iż potrzebuje przerwy, minęły lata, od kiedy ostatni raz był świadkiem tortur. Lambert został razem z kocurem, a Toomir i Ragnar ruszyli szukać kolejnych nieprzyjaciół. W trakcie przechadzki krasnoludy usłyszały chrapanie gdzieś za stogiem siana. Okazało się, że jeden z patroli wroga ucinał sobie drzemkę. Toomir nie potrzebował nawet chwili do namysłu. Od razu zamordował łowców czarownic.  Gdy Lambert wyszedł się odlać, Mortor wymknął się z domu. Halvir po załatwieniu swoich potrzeb zauważył nieobecność przyjaciela. Ruszył za tropem. Charakterystyczne ślady dużych kocich łap na ziemi, za domem ułatwiły cały pościg. Lambert poruszał się jak najszybciej, wiedział, że Mortor ma talent do pakowania się w kłopoty. Podążał, za śladami przez dłuższą chwilę, po czym spotkał parę krasnolidów. Stali oni nad bezwładnymi ciałami. Gdy Kompani dostrzegli znajomą twarz, zrozumieli, co miało przed chwilą miejsce. Ślady prowadziły w głąb lasu. W Borze, w pewnym momencie bohaterowie usłyszeli odgłosy walki. Szczęk ostrzy były słyszalne z daleka. Za pagórkiem ujrzeli Mortora walczącego z jednym z zakonników. Drugi natomiast ubezpieczał swojego kompana przy pomocy kuszy. Gdy dostrzegł, że nadeszły posiłki, wystrzelił z kuszy w stronę Toomira. Krasnolud oberwał w bok, dość mocno. Bełt wbił się w ciało, a Toomir upadł na ziemię. Lambert pośpieszył do Nalanara i szybkim ciosem w nogę pozbawił oponenta równowagi, a następnym atakiem dobił go. Łowca czarownic zaczął się wycofywać, przeładowując kuszę. Wystrzelił ponownie, tym razem na celowniku znalazł się Lambert. Bełt zahaczył o ramię bohatera, jednak nie spowodował żadnych wielkich obrażeni. Ragnar dobiegł do przeciwnika i serią zabójczych ciosów toporem pochlastał go na kawałki. Gdy łowca czarownic padał na ziemię, ze spodni wypadł mu liścik. Treść jego mówiła o werbowaniu nowych rekrutów i odsyłaniu ich do Mearty, miasta położonego kilka dni drogi na zachód. Rekruci mieli tam być szkoleni i zbrojeni. Po opatrzeniu rannych przez Mortora Bohaterowie wrócili do karczmarza, aby poinformować go o wykonaniu zadania. Ben wręczył im pokaźną sakwę złota, a oprócz tego zaproponował łaźnię i pokój na noc.

Część 1 tej kampanii nie była planowana, sama sesja została zorganizowana na ostatnią chwilę. Jeżeli czekacie na 2 część uprzedzę, że będzie o niebo lepsza :)
Zapraszam do polubienia mojego Fp na FB, na którym informacje o nowych wpisach są umieszczane na bieżąco. https://www.facebook.com/ProTipyDoRpg/?ref=aymt_homepage_panel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz